Nowe wieści o Agnieszce Burzyńskiej. Dziennikarka opowiedziała o walce: „lekarze mówili rodzinie, by się żegnali”

Agnieszka Burzyńska, jedna z najbardziej rozpoznawalnych dziennikarek politycznych w Polsce, w szczerym wywiadzie dla Wirtualnych Mediów opowiedziała o dramatycznej walce o życie, trudnej drodze do zdrowia i planach na przyszłość. „Lekarze mówią o cudzie” – przyznaje dziennikarka, która przeszła przez piekło, by dziś móc myśleć o powrocie do pracy.
Agnieszka Burzyńska, fot. AKPA

Agnieszka Burzyńska walczyła o życie. „Byłam już jedną nogą na tamtym świecie”

Agnieszka Burzyńska, znana z pracy w takich redakcjach jak Onet, „Fakt”, RMF FM, „Wprost” czy „Dziennik Gazeta Prawna”, w ostatnich miesiącach znalazła się w sytuacji, która zmieniła jej życie na zawsze. W rozmowie z Wirtualnymi Mediami dziennikarka nie kryje emocji, wspominając najtrudniejsze momenty.

Byłam na tamtym świecie już jedną nogą, a praktycznie dwoma. Wszyscy lekarze wypowiadają się w kategoriach cudu – mówi.

Jak przyznaje, przez długi czas lekceważyła objawy choroby, sądząc, że „jakoś to będzie”. Sytuacja stała się dramatyczna, gdy trafiła do szpitala w trybie pilnym.

Pani doktor w Nowym Dworze Gdańskim powiedziała kierowcy, że ma 15 minut, by dowieźć mnie do Malborka. Kierowca spojrzał na mnie i powiedział: „Dam radę”.

W szpitalu w Malborku lekarze po raz pierwszy uratowali jej życie. Jednak to nie był koniec dramatycznych wydarzeń.

„Lekarze mówili rodzinie, by się żegnali”

Stan zdrowia Burzyńskiej gwałtownie się pogorszył. Z Malborka przewieziono ją do Uniwersytetu Medycznego w Gdańsku. Diagnoza była druzgocąca: sepsa, zapalenie płuc, zapalenie nerek, niewydolność wątroby i poważne problemy z krwią. 

Dopiero teraz odważyłam się przeczytać wypis ze szpitala, w którym wymieniono wszystkie dolegliwości, w tym zatrzymanie akcji serca – wspomina dziennikarka.

Lekarze zdecydowali się wprowadzić ją w śpiączkę farmakologiczną. „Kazali się pożegnać mojej mamie, bratu i dzieciom. Rodzina szukała już nawet cmentarza, ale ja o tym wszystkim nie wiedziałam. Byłam jedyną szczęśliwą osobą, która się ocknęła po trzech tygodniach” – relacjonuje Burzyńska.

Powrót do życia i trudne decyzje

Obecnie dziennikarka mieszka u mamy w Borach Tucholskich i regularnie odwiedza szpital.

Lekarze nie chcieli zgodzić się na to, żebym była sama, bo mogłam się przewrócić. Zbieram się powoli do jakiegoś powrotu i zastanawiam się, co dalej – przyznaje.

Czy wróci do pracy w mediach? „Muszę sobie dać jeszcze miesiąc, żeby odpowiedzieć na to pytanie. To i tak krótko, bo wszyscy wokół mówią, że powinnam dłużej odpocząć. Ale szczerze mówiąc nosi mnie” – zdradza Burzyńska. Nawet krótka podróż do Warszawy była dla niej jak zdobycie Mount Everestu.

Skąd te problemy? „Życie powiedziało stop”

Dziennikarka nie ukrywa, że jej stan zdrowia to efekt wieloletniego stresu i zaniedbań.

Praca w mediach jako dziennikarka polityczna mnie zmęczyła – to delikatne określenie. Ostatnich parę lat było bardzo ciężkie, zarówno zawodowo, jak i prywatnie. Po prostu życie powiedziało „stop”  i stąd ostatnie problemy – tłumaczy.

Burzyńska przyznaje, że zaniedbywała siebie, odkładała badania, żyła w ciągłym biegu. Dodatkowo trudny czas w życiu zawodowym i prywatnym, w tym głośna sprawa z mieszkaniem i zawieszenie w pracy, tylko pogłębiły kryzys.

Nowy początek po cudzie

Mimo dramatycznych przeżyć Agnieszka Burzyńska nie traci nadziei.

Zrozumiałam, że mam coś jeszcze do zrobienia. Tyle ludzi o mnie walczyło, sama walczyłam i nie po to, by teraz nic nie robić. Jeszcze nie potrafię określić, co dalej, ale myślę nad przyszłością – podkreśla.

Czy dziennikarka wróci do pracy? Czas pokaże. Jedno jest pewne: jej historia to dowód na to, że nawet w najtrudniejszych chwilach warto walczyć o siebie i swoje życie.