Czerwony dywan gali Emmy to miejsce, gdzie spotykają się największe nazwiska światowej telewizji i filmu. W tym roku uwagę fotoreporterów i gości przykuł nie tylko Colin Farrell, ale również jego syn, Henry Tadeusz. 15-latek, który już wkrótce skończy 16 lat, towarzyszył ojcu podczas jednego z najważniejszych wydarzeń w branży rozrywkowej.
Obaj panowie prezentowali się niezwykle elegancko. Colin Farrell postawił na klasyczną, czarną stylizację, ale to młody Henry Tadeusz skradł show. Syn Alicji Bachledy-Curuś wybrał czarny garnitur, koszulę i krawat w tym samym kolorze, czym udowodnił, że ma nie tylko świetny gust, ale i wyczucie stylu godne prawdziwego gwiazdora. Ich wspólne zdjęcia obiegły już media na całym świecie, a komentatorzy nie szczędzą pochwał młodemu Farrellowi.
Syn Alicji Bachledy-Curuś coraz bliżej Hollywood
Historia Henry’ego Tadeusza to gotowy scenariusz na film. Jego rodzice poznali się na planie romantycznego filmu "Ondine", a ich związek przez pewien czas był jednym z najgorętszych tematów w mediach. Choć relacja Alicji Bachledy-Curuś i Colina Farrella nie przetrwała próby czasu, oboje pozostali w dobrych stosunkach, a ich syn dorastał z dala od medialnego zgiełku.
Teraz, gdy Henry Tadeusz powoli wkracza w dorosłość, coraz częściej pojawia się u boku ojca na prestiżowych imprezach. To nie pierwszy raz, kiedy młody Farrell towarzyszy tacie na czerwonym dywanie, ale tegoroczna gala Emmy była wyjątkowa – to właśnie tutaj Colin oficjalnie przedstawił syna hollywoodzkiej śmietance.
Nie zabrakło również momentów zza kulis. Jak donoszą obecni na miejscu fotoreporterzy, Colin Farrell nie tylko pozował z synem do zdjęć, ale także wprowadzał go w świat wielkich gwiazd. Henry Tadeusz miał okazję porozmawiać z reżyserem Markiem Stevenem Johnsonem oraz Joelem Lubinem, agentem Colina i wieloma innymi znanymi osobistościami z branży filmowej.
Warto przypomnieć, że Henry Tadeusz to syn nie tylko hollywoodzkiego gwiazdora, ale również polskiej aktorki, Alicji Bachledy-Curuś. Choć chłopiec wychowywał się głównie w Stanach Zjednoczonych, media wielokrotnie pytały, czy mówi po polsku i jak wygląda jego kontakt z polską kulturą. Sama Alicja Bachleda-Curuś przyznaje, że syn lepiej odnajduje się w języku angielskim, ale nie wyklucza, że w przyszłości będzie chciał lepiej poznać swoje korzenie.