Edmund z „Sanatorium miłości” po programie
Edmund Lechowicz wziął udział w 7. edycji „Sanatorium miłości”, ale w pewnym momencie zrezygnował z dalszego udziału w show TVP. Oficjalnie jednym z powodów była napięta sytuacja między kulturystą z Żagania a Anną Wojnarowską. Nauczycielka z Lubska wcześniej jasno sygnalizowała swojemu adoratorowi, że między nimi nie będzie żadnej romantycznej relacji. Kiedy jednak mężczyzna nie dawał za wygraną, kuracjuszka – w dość dosadny sposób – zakomunikowała mu przy grupie, iż nie życzy sobie takiego traktowania.
Według medialnych doniesień „Edi” musiał opuścić program ze względu na złamanie regulaminu. Nie ujawniono jednak szczegółów, a sam zainteresowany oficjalnie nie odniósł się do krążących komentarzy. Unikał również udzielania wywiadów, ale niedawno zrobił wyjątek. W rozmowie dla TVP opowiedział m.in. o tym, jak dziś wygląda jego życie.
Ostatnio na stronie publicznego nadawcy pojawiły się nowe informacje w sprawie Edmunda. Okazało się, że 76-latek borykał się z poważnymi problemami zdrowotnymi. Mowa m.in. o krwotoku.
Co się stało z Edmundem z programu „Sanatorium miłości”?
Edmund Lechowicz – w rozmowie dla Telewizji Polskiej – opowiedział m.in. o tym, z czym się zmagał. Okazało się, że problem pojawił się po wizycie seniora w gabinecie stomatologicznym:
„Ja już miałem wcześniej coś robione przy tych zębach. Lekko krwawiłem tylko kilka godzin, ale teraz miałem krwotok. Byłem niedawno u dentysty, leżałem na fotelu ze trzy godziny, bo robili mi przeszczep dziąseł. To było jak tornado! Założyli mi szwy na dziąsłach.”
Po powrocie do domu Edmund zaczął czuć się gorzej. Postanowił szybko działać:
Ja nie wiedziałem, czego się trzymać, bo mi się w głowie zaczęło kręcić. Krew strumieniem płynęła mi ust.
Po przyjeździe do placówki medycznej kulturysta trafił pod opiekę personelu:
„(…) Lekarz, gdy zobaczył krew, nie wiedział, co się dzieje. Powiedział mi, że półtorej godziny życia mi zostało, gdybym się do niego nie zgłosił. Dostałem zastrzyk i powoli krwotok zaczął ustępować (…)”.
Na szczęście wszystko skończyło się dobrze. Obecnie uczestnik „Sanatorium miłości” dochodzi do siebie w domowym zaciszu. Jak wyjaśnił we wspomnianym wywiadzie:
„(…) 9 maja miałem ściągane szwy. Już jest dobrze. Niedługo będę miał piękny uśmiech!”