Gwiazda „M jak miłość” smutną prawdę wyznała po latach. To działo się w domu rodzinnym Ostałowskiej

Dominika Ostałowska udzieliła niedawno wywiadu, w którym otworzyła się na temat sytuacji rodzinnej. Okazało się, że aktorka – znana m.in. z serialu „M jak miłość” – miała trudne relacje z mamą.
Dominika Ostałowska. Fot. AKPA

Dominika Ostałowska odeszła z „M jak miłość”

Dominika Ostałowska to aktorka znana z wielu filmów i seriali. Serca telewizyjnych widzów skradła rolą Marty Mostowiak w kultowym „M jak miłość”. Nic więc dziwnego, że jej decyzja o odejściu z produkcji TVP po 25 latach była szokiem dla fanów „Emki”. Sama Ostałowska tłumaczyła to kilka miesięcy następująco:

„To były piękne chwile, było wiele radości i satysfakcji, ale bywało też czasem bardzo ciężko, i za te momenty wspólnego wspierania się i wzajemnego darowania sobie dystansu i poczucia humoru jestem wdzięczna najbardziej. Ściskam Was mocno i życzę, aby nigdy nie opuszczała Was radość i dobra energia. Będę za Wami tęsknić, bo tylu wspólnych lat nie da się zapomnieć.”

Teraz w mediach ukazał się nowy wywiad z aktorką. Ostałowska w rozmowie z Mateuszem Szymkowiakiem dla Świata gwiazd opowiedziała m.in. o trudnych relacjach ze swoją mamą.

Dominika Ostałowska o relacjach z mamą

Dominika Ostałowska do tej pory raczej unikała publicznego dzielenia się informacjami ze swojego życia prywatnego. Wiadomo, że aktorka w 2002 roku została mamą. Hubert junior to owoc miłości Ostałowskiej i jej byłego już partnera: aktora Huberta Zduniaka.

W rozmowie dla Świata gwiazd 54-latka otworzyła się w temacie kontaktów rodzinnych. Okazało się, że jej relacja z mamą nie należała do najłatwiejszych:

„Próbowałam uciec od tematu albo powiedzieć poprzez wywiad jej coś bardzo miłego, żeby ona była zadowolona (...). Natomiast to nie zawsze do końca była prawda.”

Odtwórczyni roli Marty w „M jak miłość” podkreśliła, że – dzięki mamie – wychowywała się w „bezpiecznym domu”. Z biegiem czasu konflikt z rodzicielką przybierał jednak na sile:

„Im bardziej ja próbowałam stworzyć swoją własną rodzinę, tym częściej pojawiała się ingerencja, czasem manipulacja, próby odciągnięcia mnie od mojego życia rodzinnego, takie dosyć brutalne bym powiedziała”.

To się przerodziło w takie manipulacje chorobą, której nie było, jakimiś próbami samobójczymi, które były też rodzajem manipulacji emocjonalnej. To jest trudne, a jednocześnie trzeba jakoś się porozumieć.

Podejmowane przez kobiety próby porozumienia nierzadko kończyły się niepowodzeniem.

„To już się nie dało porozmawiać. (...) Pewien rodzaj ściany jest nie do przekroczenia niestety. W pewnym momencie należy dać spokój, bo to niczego nie da” – podsumowała.