„Taniec z gwiazdami”. Ewa Minge i Michał Bartkiewicz odpadli w drugim odcinku
Grono uczestników 17. edycji „Tańca z gwiazdami” zmniejszyło się. Choć w pierwszym odcinku nikt nie odpadł, w drugim jedna z par musiała opuścić program. Z rywalizacji o Kryształową Kulę odpadła Ewa Minge oraz partnerujący jej Bartkiewicz. Projektantka podziękowała za możliwość udziału w programie, jednak przyznała, że nie do końca odnajdywała się w tym formacie.
Jeszcze raz, moi drodzy - to nie jest mój świat. Najgorsze jest to, że mi cały czas intuicja podpowiadała, że to nie jest mój świat. Jakby... Ja się nie czuję smutna z tego powodu, że odpadłam. Absolutnie się nie czuję smutna. Ja się czuję smutna cały czas i odpowiedzialna za Michała – mówiła w rozmowie z RMF FM.
Podkreśliła też, że niczego nie żałuje, bo poznała tam fantastycznych ludzi. Szczególnie wdzięczna jest za Michała Bartkiewicza, którego nazywa swoją „Kryształową Kulą”.
- Nie chcę powiedzieć tutaj, że cała dziesiątka pozostałych uczestników, tylko dwudziestka razem z tancerzami to świetni ludzie. Poznałam fantastycznych ludzi, poznałam fantastycznych reżyserów, makijażystów, stylistów, jakby całą grupę ludzi, która dla mnie stanowi ogromną wartość w życiu. Ja zawsze powtarzam: nie gromadź pieniędzy, nie gromadź nagród - gromadź ludzi. Ja swoją nagrodę wygrałam – dodała.
Ewa Minge odpadła z „TzG”. Tomasz Wygoda komentuje werdykt
Tomasz Wygoda w rozmowie z portalem Party został zapytany o to, czy spodziewał się takiego werdyktu. Juror odpowiedział, że nigdy nie da się przewidzieć, która para odpadnie.
Nigdy do końca nie jesteśmy pewni, bo nie wiemy, jak zatańczą poszczególne pary. Wybór jest zawsze trudny, bo każda para wnosi coś innego, ma swoje mocniejsze i słabsze strony – czy sprawnościowe czy dramaturgiczne, czy w ogóle jeśli chodzi o jakąś swobodę. (...) Niektórzy mają taką popularność, która się przekłada na głosy. (…)
Tomasz Wygoda podkreśla, że tak naprawdę o tym, kto odpadnie z „Tańca z gwiazdami”, decyduje wiele czynników. Juror zaznacza przy tym, że werdykt w żaden sposób nie wpływa na wartość uczestnika.
To jest wypadkowa tych różnych rzeczy. Ciężko jest zdecydować, kto powinien odpaść. My naprawdę siedzimy i się zastanawiamy. Pewne rzeczy się tak układają, ale to nie świadczy o wartości tych osób. Po prostu tak się zdarzyło, to jest pewien przypadek, a życie nie jest sprawiedliwe.